O pruciu


Nie jestem fanką prucia. 
Je n'aime pas dépiquer.

Nie w tym sensie, że go nie lubię, (bo wszyscy pewnie nie lubią) ale dlatego, że często rzecz, która wymaga prucia tak bardzo mi zbrzydnie przez to, że nie leży tak jak trzeba i że czuję, że tylko straciłam przy niej czas, że już nie mogę na nią patrzeć i wyrzucam. Wolę ją od razu wywalić, żeby nie patrzyła na mnie z kąta i nie robiła wyrzutów. Wyrzucenie staje się łatwiejsze przez to, że tkaniny bardzo często są pozyskane z ubrań z SH za grosze. Zawsze mogę spróbować zracjonalizować porażkę, myśląc, że przecież nauczyłam się czegoś nowego, że przecież lepiej trenować na tkaninach za 1zł niż za 40.
Il ne s'agit pas que je ne l'aime pas simplement, (sûrement personne ne l'aime pas) mais quand le vêtement qui nécessite d'être dépiqué, ne me va pas et je sens que j'ai perdu du temps en le cousant, je préfère le jeter à la poubelle. Je préfère le jeter tout de suite parce que j'évite qu'elle me regarde et me fasse des reproches. Le rejet est beaucoup plus facile du fait que le tissu provient de vêtements acheté dans la friperie (à très bas prix). Je peux aussi rationaliser la défaite, en pensant que j'ai appris quelque chose de nouveau, qu'il est préférable de m'entraîner à la couture en utilisant du tissu qui coût 1 zł au lieu de 40.

Z uporem maniaka kupuję "fajne" dzianinki jakby zupełnie zapominając o tym, że moja "nowa" maszyna 
(o której może w końcu uda mi się napisać :P) nie jest overlockiem, nigdy nim nie będzie a ściegi pseudooverlockowe to wielka ściema.
J'achète avec ténacité "très beaux" tricots tout en oubliant que ma "nouvelle" machine à coudre (qui bientôt va vous être présenté) n'est pas la surjeteuse, elle ne la sera jamais et des pseudo points de surjet sont une grosse arnaque.

Ale do rzeczy.
Revenons au sujet.

Pruliście kiedyś potrójny, gęsto ustawiony zygzak? Jeśli jeszcze nie, to stanowczo nie polecam, zwłaszcza jeżeli szew do rozprucia ma długość ok. 80 cm. Nie wiem po co zabrałam się za to prucie, sukienka już mnie tak wkurzyła, ( ze względów wymienionych w pierwszym akapicie) że o mało co nie wylądowała w koszu. Było mi jednak szkoda zwartej granatowej dzianiny, której użyłam na boki.
Est-ce que vous dépiquez  jamais le triple point zigzag? Sinon, je vous ne le recommande pas, d'autant moins que la couture à dépiquer a 80cm de longueur. Je ne sais pas pourquoi  je m'y suis pris, mais je ne voulais pas gaspiller le tricot utilisé pour les côtés.

Sprułam. W trakcie obejrzałam dwa 40-minutowe seriale...
Je l'ai dépiqué. En le faisant j'ai regarde deux séries TV de 40-minutes chaque...

Potem zszyłam ściegiem prostym i stwierdziłam, że jest fatalnie - szara dzianina jest cieniutka , przepięknie podkreśli wszystko co powinno pozostać w ukryciu, do tego ma taką delikatną powierzchnię, (jak rajstopy) że pewnie nie przeżyje pierwszego spotkania z niezbyt gładkim kuchennym krzesłem.
Ensuite j'ai cousu les parties de la robe au point droit et j'ai constaté que c'était une catastrophe. Un tricot gris est fin, il souligne parfaitement tout ce que doit rester caché. De plus il a une surface si délicat qu'elle ne survivra pas sûrement le premier rencontre avec la chaise de cuisine pas trop lisse.

Załamka.
Catastrophe.

Włączyłam kolejne seriale (co będzie z pruciem jak one się skończą? o_O) i "oddzieliłam" części granatowe od szarych. Szare wywaliłam, mam gdzieś ich wyrzuty.
J'ai trouvé donc les séries suivantes (qu'est-ce qui va s'est passé quand ils se termineront? o_O) et j'ai libéré des parties bleues foncées. J'ai jeté à la poubelle des parties grises, je me fous de leurs regrets.


Jeszcze przed serialami
Encore avant les séries


Podjęłam ostatnią próbę reanimacji boków, żeby jednak wyjść z tej tragicznej historii z twarzą. Poszukując w zapasach tkaniny/dzianiny (:/) na przód i tył sukienki znalazłam, o zgrozo, dzianinową spódnicę z SH za 1zł. Zupełnie o nie j zapomniałam. Tak to jest jak się od razu nie "przetworzy" materii ;) Spróbowałam. Przód zszyłam, tył zaszpilkowałam, nawet na rękawy do łokcia starczyło. Chyba coś z tego będzie ;)

PS. Wracając do spotkania Uszyj jasia w Katowicach, poszukałam znaczenia słowa szpilkować. To co nalazłam nieco mnie zaniepokoiło, szczególnie punkt 3...


Chyba zacznę używać wyrażenia "spięłam szpilkami" albo czegoś w tym rodzaju. Możecie coś zaproponować?


Komentarze

  1. O będę pierwsza :). Bardzo znam ból prucia dzianiny zszytej ściegiem dzianinowym na zwykłej maszynie. Nigdy więcej... Nie życzę najgorszemu wrogowi :). Biała nić na białym materiale dzianiny. Więcej dziur niż rzetelnie sprutego szwu :)
    O szpilkowaniu sjp coś tam mówi, że niby drewniane szpilki, że do zelówki http://sjp.pl/szpilkowa%E6

    OdpowiedzUsuń
  2. Tez wiem o czym piszesz, z tym ze ja nigdy nie prulam takich rzeczy, bo nie mam takiej cierpliwosci, ja poszlam na totalna latwizne, nozyczki i ciach kolo szwu, zycze jak najmniej prucia....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie mam cierpliwości i właściwie nigdy nie pruję, chyba, że baaardzo, ale to bardzo mi na czymś zależy. Cięcie przy szwie nie wchodziło w grę, bo potem byłoby za ciasno :)

      Usuń
  3. Mi właśnie jedna sukienka przepadła, bo prucie źle zszytego dekoltu podziurawiło materiał, a na większy dekolt przystać nie mogłam. Z kolei na zamianę całej góry na co inne też nie, bo nie wyobrażam sobie odpruwania góry od dołu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dekolt z dzianiny to już w ogóle koszmarna historia :P W tym przypadku udało mi się nie zrobić żadnych dziur, ale miałam ułatwione zadanie - mogłam robić dziury w szarym a na granatowe uważać :)

      Usuń
  4. Ja też fanką nie jestem, ale czasem trzeba, to pruję. Na pewno ułatwia mi sprawę fakt, że w zasadzie nic nie szyję z dzianin (no może czasem jakiś polar)bo... się boję - może właśnie tego nieszczęsnego prucia ;)

    Ze słowem 'szpilkować' właściwie pierwszy raz spotkałam się w sobotę na akcji. Zawsze po prostu 'spinam szpilkami' i okazuje się, że słusznie :DDD

    A jakie tam sobie seriale fajne oglądasz? Bardzo jestem ciekawa!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta twoja super maszyna Lily może dałaby sobie radę z dzianinami :) Oglądam serial Głęboka woda, on leci chyba w TVP: http://onlinezadarmo.pl/category/gleboka-woda/. Swoją drogą szukałam na allegro tej twojej Husqvarny, ale allegro nic na ten temat nie wie :) tylko tą 500 znalazłam :)

      Usuń
    2. ha ja to samo co d szpilkowania - pierwszy raz na spotkaniu i tak mówiłam, żeby nie wyjść na buca :) hahhaaha. Prucie jest do nosa...ale dziwnym trafem moja przyjaciółka jak do mnie przychodzi pyta się mnie czy coś ma mi spruć - wiecie jest w ciąży - hormony chyba !!! ale się nie bronie a ona pruje :D..szkoda tylko że ciąża nie trwa wiecznie w tym przypadku. :)

      Usuń
    3. Lily była chyba dość krótko na polskim rynku i pewnie jest ich niewiele, trudno mi powiedzieć.

      Poczytałam o tym serialu i brzmi ciekawie :) Ja właśnie skończyłam pierwszy sezon ,Call the Midwife', o którym pisała Long Red Thread http://longredthread.wordpress.com/2013/03/12/retro-inspiracja-call-the-midwife-i-lata-50te/ Niestety nie możemy znaleźć napisów do drugiej serii :(

      Usuń
  5. Z tego co napisałaś i z moich skomplikowanych wyliczeń wynika, że prułaś około 1cm na minutę:D No babo, to się narobiłaś:P Rozumiem cię aż nazbyt dobrze, a szkoda. Bo wolałabym nie wiedzieć co to za problem i od razu szyć elegancko i bez poprawek:D No i wiem jak to potrafi zniechęcić:D Dlatego popieram całym sercem akcję wykańczania UFOków:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę jaki człowiek-kalkulator :D Starałam się też trochę tych seriali obczaić w trakcie :P Wiem, wiem trzeba kończyć te UFOki... niedługo będzie o tym na blogu :)

      Usuń
  6. Uch, ja też pruć nie znoszę, właśnie z powodu tego poczucia zmarnowania czasu....Mam nadzieję, że rzeczywiście coś ci z tego prucia wyjdzie ładnego na koniec ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgadzam się całkowicie jeżeli chodzi o prucie :) A słowa szpilkować jakoś nigdy nie używałam, ale no ciekawe - takiego znaczenia nie znałam :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie przeraziło to znaczenie :P Poszukam jeszcze może znajdę jakieś krawieckie powiązanie ;)

      Usuń
  8. Jak ja nienawidzę pruć!!! Wrrrr...

    OdpowiedzUsuń
  9. Przychodzą mi tylko do głowy słowa: JESTEŚ DZIELNA ! Ja bym od razu uciekła od tego jak najdalej :D
    zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj! Mój mail : aleksandra.sz.szyje@gmail.com , jeśli na stronie są kreski..to się pomyliłam :/ już to poprawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Cóż dodam tylko.... MAM TAK SAMO JAK TY! A co do nowej maszyny ... ciekawa jestem jaki model?
    U mnie tez owerlok podobno jest - nigdy nie uzywałam

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja mam sposób choć prucia nie znoszę..jak mam sztywna tkaninę i prujkę to nie ostrze prujki wkładam pomiędzy dwa kawałki zszytych tkanin i ciągnę ją wzdłuż..nie wiem czy to zobrazowałam no ale tak się da jak jest prosty odcinek i sztywna dość tkanina.
    Chyba ja również nie będę używac słowa "szpilkować" a szczególnie w słowach pisanych:x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajny sposób, tylko dość brutalny :) Czasem przy bardzo mocnej tkaninie mozna po prostu "rozedrzeć" i szew sam znika ;P

      Usuń
  13. Szpilkować nie brzmi dobrze :( Zdecydowanie lepiej "spinać szpilkami". Moja mam używa słowa "przyszpilić" :D Nikt chyba prucia nie lubi:( A szczególnie jak zaczyna tak fajnie iść i .... dziura! AAAAAAAAA! Tego wręcz nienawidzę:(((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj tak miałam jak chciałam odpruć rękawy od nieskończonej sukienki do wywalenia....no i rękawy poszły do kosza też :/

      Usuń

Prześlij komentarz